Po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej wielu naszych rodaków wyemigrowało na zachód w poszukiwaniu lepszych zarobków i perspektyw. Od rekordowego bezrobocia w latach 2003-2005 (nawet 20%!) doszliśmy obecnie do niecałych trzech procent, Polacy często wolą wyjechać z kraju, niż podejmować się najniżej płatnych prac. Nieuchronnie więc stajemy w obliczu coraz większej luki pracowniczej, o czym dobrze już wiedzą pracodawcy poszukujący godnych zaufania pracowników.

Pomimo faktu, że w Polsce mieszka i pracuje już około 1,5-2 miliony Ukraińców, to ciągle powiększają się deficyty pracowników. Według analiz PwC, w ciągu kolejnych 5 lat zabraknie u nas dalszego półtora miliona ludzi do pracy.

Liczne i ciągle zmieniające się zasady wjazdu do różnych państw, kwarantanny i inne ograniczenia znacznie zmniejszyły tempo migracji zarobkowej w Europie, lecz z drugiej strony niestabilność gospodarcza krajów Europy wschodniej – w tym szczególnie Ukrainy – sprzyja napływowi siły roboczej do Polski. Według najnowszych danych Eurostatu Polska w dalszym ciągu jest europejskim liderem, jeśli chodzi o liczbę imigrantów spoza UE.

Według danych Narodowego Banku Polskiego w 2015 r. przeważająca większość Ukraińców (80 proc.) planowała roczny pobyt w Polsce, natomiast dane z 2020 r. wskazują, że większość (52 proc.) planuje pozostać na okres dłuższy niż 3 lata. Nawet pomimo pandemii praca w naszym kraju ciągle jest dla nich bardziej opłacalna, jako że zarobki w Polsce są średnio 4-6 razy większe niż na Ukrainie.

Co trzeci Ukrainiec pracujący w naszym kraju ma plany związanie z pozostaniem tutaj – uzyskanie pozwolenia na pobyt stały, zdobycie obywatelstwa, przeprowadzkę z rodziną lub założenie działalności gospodarczej. Także przepisy polskie coraz bardziej wspierają takie plany.